W rowie obok drogi dostrzegli pyszczek psa. Kiedy podeszli zrozumieli, że jego stan nie jest dobry
W 2015 roku Łukasz Muniowski i jego żona, Natalia, wybrali się na przejażdżkę rowerową. Nagle na poboczu drogi zauważyli wystającą z dziury głowę psa. Od razu się zatrzymali, aby sprawdzić, czy z nim wszystko w porządku.
Gdy tylko się do niego zbliżyli, piesek ruszył się, ale w bardzo dziwny sposób.
Ruch suczki był dość ciężki do opisania. Tak, jakby coś jej przeszkadzało. Tylne łapki były chwiejne i nie dotykały w 100% ziemi. Nigdy nie widziałem czegoś takiego.
Zacząłem kopać ręką pod kamieniem, za którym widziałem pieska. Bobby (bo tak nazwano czworonoga) zaczął warczeć, ale nie bałem się. Po chwili dałem suczce powąchać moją dłoń i wtedy położyła na mnie łapkę.
Widziałem, że jedna z tylnych łapek wręcz zwisała… Mieliśmy podejrzenia, że może być poważnie złamana. Weterynarz powiedział, że prawdopodobnie wpadł pod samochód lub złapał się w pułapkę myśliwską, a z kontuzjami chodził przez kilka tygodni. Ciężko było stwierdzić, jak wcześniej żył i czy był dobrze traktowany.
Po prostu spojrzeliśmy na siebie i wiedzieliśmy, że chcemy mieć tego szczeniaczka. Weterynarz zrobił to, co mógł dla pieska, ale nie przeprowadził operacji, ponieważ uważał, że to zbyt ryzykowne w jej stanie. Gdy wróciliśmy do domu, znaleźliśmy weterynarza, który zdecydował się pomóc. Jedna nóżka musiała być amputowana, a inna musiała zostać operowana.
Łukasz ze swoją żoną nie myśleli jednak, że Bobby będzie w stanie jeszcze kiedykolwiek biegać.
Widać, że trafiła do kochającej i opiekuńczej rodziny.
Jest bardzo delikatna i uwielbia z nami zasypiać. Potrafi przytulać się godzinami i spać z głową opartą na kolanach.
Zdjęcia: Łukasz Muniowski
Tekst pochodzi z: https://popularne.pl/
Podoba Ci się ten wpis? Podziel się na facebooku!
[fb_button]
Comments